W poprzednim sezonie dwukrotnie lepsi od Stelli byli startowcy zwyciężając 4:1 i 3:0. W tym sezonie zespół Startu został poważnie odmłodzony i w tej sytuacji faworytami pojedynku byli stelliści. W pierwszej kwarcie zdecydowanie dominowali czerwono-czarni i to oni zaatakowali od samego początku, ale narazili się na kontrę i w 6. minucie Marcin Lewartowski otworzył wynik derbowego pojedynku. Startowcy szybko ruszyli do odrabiania strat spychając rywali do defensywy. Wykonywali aż sześć karnych strzałów rożnych, ale żaden z nich nie przyniósł wyrównującej bramki. W drugiej kwarcie goście nadal byli nastawieni ofensywnie, ale kolejny kontratak pozwolił gospodarzom na podwyższenie prowadzenia po trafieniu Huberta Grotowskiego. Do przerwy było zatem 2:0. Trzecią bramkę zdobył wspaniałym uderzeniem bekhendem z lewej strony Marcin Lewartowski. Trzecia kwarta przyniosła też sporo nerwowości i brutalnej gry. Między innymi rozcięcia skóry na potylicy doznał kreujący grę w Starcie Michał Poltaszewski. Mimo, że rana wymagała szycia zawodnik zdecydował się na grę z tymczasowym opatrunkiem. Tak ambitna postawa udzieliła się całej drużynie gości co zaowocowało zdobyciem w 34. minucie pierwszej bramki, kiedy to "krótki róg" wykorzystał Błażej Zieliński. Przed ostatnią odsłoną meczu było 3:1. W czwartej kwarcie coraz wyraźniejsza była przewaga gospodarzy, którzy prowadzili zepchnęli startowców do defensywy i wykonywali kilka karnych strzałów rożnych. Czerwono-czarni atakowali rzadziej, ale skuteczniej i w 54. minucie zdobyli kontaktową bramkę po trafieniu Błażeja Zielińskiego z "krótkiego rogu". Gospodarze mieli szansę na podwyższenie prowadzenia, ale rzutu karnegio nie wykorzystał Marcin Lewartowski. Kapitan Stelli trafił pchnięciem z siódmego metra w słupek bramki gości. Nie wiadomo jak zakończyłoby się to spotkanie, gdyby w 56. minucie sędziowie, którzy po konsultacji odwołali swą wstępną decyzję, przyznali jednak karny strzał rożny startowcom. Tymczasem w końcówce jeden z kolejnych kontrataków gospodarzy zakończył celnym strzałem Hubert Grotowski ustalając wynik meczu na 4:2.
Stella poza pierwszą kwartą miała przewagę w tym meczu i zasłużenie wygrała przełamując wieloletnią hegemonię Startu, ale biorąc pod uwagę potencjał kadrowy obu drużyn w tym sezonie taka porażka z pewnością wielkiej ujmy czerwono-czarnym nie przynosi.
Fragmenty tekstu i foto dzięki uprzejmości Radosław Kossakowski www.sportgniezno.pl